sobota, 27 kwietnia 2024r.Dziś są imieniny Zyty, Teofila, Felicji

Piszą o nas

Nowa Trybuna Opolska 2008 r.

 
Warto dodać
Art. nr 1  14 lip. 2008r.  AN
 
Synek z Dolnej biskupem w Paragwaju.
 
 
- Jak łon w 38 roku do Leśnicy jechoł, to cała wieś za nim płokała - wspomina wyjazd ks. Franciszka Cedzicha z Dolnej, małej wsi pod Górą św. Anny, jego najmłodszy brat Herman. - Łon u nołs odprawił msza prymicyjna, potem pojechoł do Wiednia, a ze Wiednia do Ameryki Południowej, gdzie z Indianoma pracował. Jak łon z doma pojechoł, to nasz stary farorz mówił, że może i pojechoł, ale w Dolnej o nim zawsze będą pamiętali.

I pamiętają do dzisiaj. Mieszkańcy wsi uczcili przypadającą na lipiec tego roku 40. rocznicę otrzymania przez ks. Franciszka Cedzicha sakry biskupiej organizując jubileuszowe obchody.

- To dla nas szczególny dzień - mówi ks. Paweł Felsztyński, proboszcz z Dolnej. - Możemy uczcić pamięć człowieka, który wyrósł z tej ziemi. Franciszek Cedzich pochodził z bardzo biednej rodziny. Dzięki pomocy ówczesnego księdza mógł wstąpić do seminarium. Poszedł do zakonu werbistów. Wkrótce potem został wysłany na misje - najpierw do Argentyny, potem do Paragwaju. Tam pracował z najbiedniejszymi. Był znany z tego, że upominał się o prawa Indian, często narażając się przy tym miejscowym obszarnikom, którzy chcieli zagarnąć ich ziemię. Od podstaw tworzył diecezję Alto Paran%E1, w której w 1968 roku został biskupem.

- Chcieliśmy, żeby więcej ludzi wiedziało o tym, że taki znakomity człowiek z naszej wsi pochodzi - wyjaśnia sołtys, Horst Morawiec. - Dlatego też jedna z naszych ulic będzie nosiła od teraz jego imię. Przygotowaliśmy także o nim książkę.

"Dolna biskupa Cedzicha" to liczące 140 stron opracowanie.

- Podzieliłem ją na trzy części - tłumaczy autor książki, Piotr Smykała. - Pierwsza dotyczy historii wsi, druga - kościoła i parafii, a trzecie, zresztą najobszerniejsza, opisuje życie i działalność biskupa Cedzicha. Udało nam się zdobyć wiele zdjęć, w tym niektóre wyszperane z rodzinnych archiwów, inne przysłali werbiści z Paragwaju. Poza tym, że wykorzystaliśmy je w książce, to przygotowana została również wystawa, którą można oglądać w Dolnej.

- Poza tym, że nadaliśmy nazwę nowej ulicy, to również poświęciliśmy nową kapliczkę - mówi ks. Felsztyński. - U nas we wsi stała stara kapliczka, którą rozebraliśmy. Nowa jest dokładną rekonstrukcją starej. Wstawiliśmy do niej rzeźbę św. Jana Nepomucena. Figurkę tę znalazłem na plebani, gdy przyszedłem do tej parafii. Była w dość nieciekawym stanie, ale udało się ją uratować.

- Cieszę się, że mogę tu być, w Dolnej - mówił łamiącym się ze wzruszenia głosem Herman Cedzich. - Franc też by się cieszył. Łon się zawsze pytoł, co we wsi się dzieje, w listach zawsze wspominał, jak to u nos było. Jak se popatrzycie w ta książka, to będziecie widzieć - łon w tej Ameryce jak boł, to mioł na biurku zawsze dwa łobrazki - naszej matki i św. Anny, co ją łod nas ze wsi było widać.
 

Drukuj  

Wyszukiwarka